Z jakimi trudnościami mierzą się każdego dnia mieszkanki Podkarpacia i nie tylko? Dlaczego rozwiązanie problemów kobiet w sferze transportu leży w interesie całego społeczeństwa? O tym i o innych kwestiach rozmawiamy z Elżbietą Łukacijewską, posłanką do Parlamentu Europejskiego z frakcji Europejskiej Partii Ludowej.
-Zapytam może najpierw o organizowany przez Panią cykl spotkań „Z Kobietami o Kobietach”. Ostatnio odbyło się chyba pierwsze takie spotkanie, które miało miejsce w Dębicy?
-Nie, nie, to było już czwarte takie spotkanie. Byliśmy już w Krośnie, Ustrzykach Dolnych, Jaśle, a także w Dębicy Dlaczego te spotkania? Kilka lat temu organizowałam w Rzeszowie cykl spotkań „Kobieta aktywna”. Brały w nim udział pierwsze damy: Pani Jolanta Kwaśniewska, Pani Anna Komorowska, Pani Danuta Wałęsa, a także Ewa Chodakowska, Ola Frycz, ś.p. Jan Nowicki, Cezary Pazura i inni. Podczas spotkań „Z Kobietami o Kobietach”, na przykładzie przedstawicielek różnych organizacji i stowarzyszeń z Podkarpacia, chcę pokazać różne drogi kobiet do osiągnięcia sukcesu. Zawsze też podkreślam, że dla jednych kobiet sukcesem jest aktywność zawodowa, a dla innych po prostu być żoną, matką, wychowywać dzieci i absolutnie trzeba to uszanować. Podczas swojej pracy na różnych płaszczyznach spotykałam wiele kobiet, które chciały być aktywne, niestety często miały obawy, wątpliwości, brak wiedzy, a także często brak wsparcia swojego środowiska, czy też innych kobiet. Ja bardzo chciałabym to zmienić. I dlatego teraz, organizując cykl spotkań na poziomie powiatów, chcę pokazywać drogę i doświadczenia lokalnych liderek oraz odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ciągle mamy zbyt małą aktywność kobiet w życiu społeczno-samorządowym i politycznym. Sama też cały czas zachęcam kobiety do większej aktywności, ale też do większej solidarności. Myślę, że gdybyśmy umiały lepiej współpracować, wspierać się i dobrze o sobie mówić, to więcej kobiet byłoby aktywnych i osiągało sukcesy. Wszystkie dane pokazują, że im więcej kobiet w gremiach, gdzie zapadają decyzje, tym lepsze rozwiązania dla całego społeczeństwa. Tam, gdzie nie wykorzystuje się potencjału kobiet, tam traci i społeczeństwo, i gospodarka.
-Czy nie boi się Pani tego, że ludzie mogą Panią silnie utożsamiać z polityką? Reprezentuje Pani Platformę Obywatelską, a my jesteśmy jednak na Podkarpaciu. Czy nie zachodzi obawa, że to może w jakiś sposób odpychać, bądź też, że takie działania mogą być odbierane jako mocno polityczne?
-Nie, nigdzie się z tym nie spotkałam. Myślę, że Ludzie na Podkarpaciu znają mnie z wielu akcji prospołecznych. Czyli to nie jest tak, że nagle ja - polityk, staram się do czegoś zachęcić, tylko po pierwsze, przeszłam te wszystkie szczeble, od szkoły, pracy, swojej własnej inicjatywy, poprzez samorząd, Sejm i Europarlament. Wcześniej też działałam w samorządzie uczniowskim. Te wszystkie akcje prospołeczne, uświadamiające, aktywizujące, edukujące, które organizowałam i organizuję, myślę, że sprawiają, że mieszkańcy Podkarpacia widzą we mnie nie tylko polityka, ale osobę, która działa, która chce zmienić świat oraz na której wsparcie zawsze każdy może liczyć.
-O jakich głównie problemach mówią kobiety podczas organizowanych przez Panią spotkań na Podkarpaciu?
-O braku odwagi i wiary. Dotyczy to głównie kobiet z środowisk małomiasteczkowych i wiejskich. Często mówią także o braku wsparcia ze strony środowiska, w którym mieszkają oraz o braku wsparcia innych kobiet.
Uważam więc, że gdy pokazujemy inne kobiety, które w równie trudnym środowisku osiągnęły sukces, czy też realizują swoje pasje, to powoduje, że inne kobiety zyskują większą odwagę, a wsparcie i współpraca kobiet dodaje im skrzydeł. Często mówię na tych spotkaniach, że nigdy nie spotkałam się z tym, żeby jeden facet krytykował drugiego, mówił, że ma albo za krótkie spodnie, albo zbyt obcisły garnitur. Często słyszę natomiast, jak kobiety są krytyczne wobec innych kobiet. I powtarzam: pozwólmy sobie na błędy, nie musimy we wszystkim być idealne, wybaczajmy sobie małe potknięcia i mówmy o sobie dobrze. Nie oceniajmy, a wspierajmy się.
Mężczyźni z reguły mają wiarę w siebie, czego nam kobietom - często brakuje. Dlatego ja bym chciała, żeby ten ogromny kobiecy potencjał był wykorzystany, nie tylko na płaszczyźnie socjalnej, ale przede wszystkim tam, gdzie zapadają ważne i kluczowe decyzje dla społeczności, także tych lokalnych.
-Problemami kobiet zajmuje się Pani także w Brukseli. Niedawno na swojej stronie na Facebooku informowała Pani m.in. na temat pewnych prac w Komisji Transportu i Turystyki. Czy mogłaby Pani bardziej przybliżyć naszym czytelnikom, nad czym dokładnie Państwo w tym momencie pracują?
-Tak, zawsze do prac w komisji, jej członkowie, proponują różne tematy. Ja zaproponowałam do prac w ramach Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia właśnie obszar „Kobiety w transporcie”. Z jednej strony jako użytkowniczki, a z drugiej jako pracowniczki tego sektora. Gdy popatrzymy na kobiety jako użytkowniczki, to coraz częściej natrafiamy na wiele barier, łącznie z ubóstwem transportowym. Gdy zamyka się centra miast dla pojazdów z silnikiem spalinowym, to kobiety z małym dzieckiem, czy dzieckiem niepełnosprawnym, mają duże problemy i często brakuje rozwiązań, które pozwoliłyby im funkcjonować i przemieszczać się. Znam wiele młodych matek, które chciałyby wozić dziecko na rowerze do przedszkola, ale nie ma bezpiecznych dróg rowerowych, prawda? Kobieta nie pojedzie rowerem z dzieckiem wśród samochodów. Jeżeli patrzymy na tereny oddalone, to starsze kobiety również są często zdane na pomoc sąsiadów albo po prostu na pomoc kogokolwiek, choćby w sprawie zakupów, czy wizyty u lekarza. I trzecia rzecz, bezpieczeństwo. To kobiety są najczęściej narażone na molestowanie, czy na różne niebezpieczne sytuacje, głównie, w publicznych środkach transportu.
Z kolei jeżeli patrzymy na kobiety pracujące w sektorze transportu, to znowu widzimy je na tych najniższych szczeblach. Natomiast nie widzimy kobiet w gremiach zarządzających, tam, gdzie zapadają decyzje. A gdyby kobiety miały wpływ na decyzje dotyczące budowy infrastruktury drogowej to z pewnością mielibyśmy więcej ścieżek rowerowych, ciągów dla pieszych, niepełnosprawnych, a także zniknąłby problem ubóstwa transportowego w terenach oddalonych. A jeżeli rozwiążemy w transporcie problemy dostępności dla kobiet, dla matek z dziećmi, niepełnosprawnych, to rozwiążemy je praktycznie dla całego społeczeństwa. Cieszę się, że tym problemem nie tylko zajmuje się Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia, gdzie jest główne sprawozdanie, a ja jestem jego sprawozdawczynią, ale też problem ten dostrzegła Komisja Transportu, która przygotowuje swoją opinię. Bo powtórzę: rozwiązania służące kobietom, służą całemu społeczeństwu.
-To może na sam koniec zapytam jeszcze o ten brak większej ilości kobiet na szczeblach zarządzających. Z czego ta blokada wynika? Czy to jest kwestia kobiecej empatii i tego, że mówiąc stereotypowo, jak kobieta to może się nie sprawdzić?
-Wie Pan, to też jest kwestia naszego wychowania. To są takie stereotypy, że kobieta - to służba zdrowia, opieka społeczna, nauczycielka, a mężczyźni to wszystkie zawody techniczne, matematyczne, IT, czy innowacje. Jednak, gdy popatrzymy na świat, to kobiety sprawdzają się praktycznie w każdej sferze funkcjonowania, w tym także w tych bardzo innowacyjnych obszarach. Więc myślę, że większość kobiet niestety często i nadal wybiera studia humanistyczne, a mniej nas jest w tych technicznych, informatycznych, czy w innowacyjnych obszarach. Zapewne w naszej mentalności gdzieś tkwi, że tak trudne rzeczy jak planowanie infrastruktury, to są męskie sprawy. I potem się okazuje, że albo się gdzieś nie przewidzi zjazdów, albo gdzieś brakuje ciągów pieszych, czy rowerowych, a przede wszystkim przyjaznych rozwiązań dla niepełnosprawnych. Nie można się obrażać na przeszłość, ale też trzeba zrobić wszystko, aby te kobiety, które chcą lub mają umiejętności i wykształcenie, nie pracowały na tych najniższych szczeblach, ale żeby te swoje umiejętności, energię i wiedzę mogły wykorzystywać na tych stanowiskach, gdzie podejmuje się kluczowe decyzje.
Oczywiście to jest długi proces i my mamy na niego wpływ, albowiem możemy to zmienić poprzez edukację i zwiększenie samoświadomości kobiet. Natomiast będzie to tylko i wyłącznie z pożytkiem dla społeczeństwa. I gdy popatrzymy na badania, to wszędzie tam, gdzie współdecydowały kobiety, tam były wymierne korzyści dla społeczeństwa i gospodarki. Zawsze podkreślam, że bardzo szanuję kobiety, dla których celem, sukcesem i szczęściem jest po prostu rodzina, pozostanie w domu i wychowywanie dzieci. Tak samo szanuję te, które łączą wychowanie dziecka z aktywnością zawodową, co jest niewątpliwie dużo cięższe i wymaga wielu poświęceń.
I też, żeby nie było tylko i wyłącznie o kobietach - mam świadomość, że najlepsza dla społeczeństwa jest pełna integracja: świadomi, mądrzy mężczyźni, którzy wspierają kobiety i z nimi współpracują.
Za sukcesem każdego mężczyzny stoi kobieta. I też chciałabym, żeby za sukcesem każdej kobiety stał też mądry, odpowiedzialny mężczyzna, w którym ma ona wsparcie, zrozumienie i pomoc.
-Bardzo dziękuję za rozmowę.
-Również bardzo dziękuję.
Rozmowę przeprowadził Krystian Propola.
Komentarze