Czy tak rzeczywiście jest? Nie nam to wyrokować. Jednak kilka osób z Podkarpacia po ostatnich spotkaniach w Mielcu i Stalowej Woli zwróciło na to uwagę. Podobno takie praktyki miały już miejsce w Polsce. Tak przynajmniej twierdzą przedstawiciele opozycji. Tutaj jednak PiS nie pozostaje im dłużny, bo przedstawiciele PO ich zdaniem "przywożą ludzi na swoje spotkania". Jednym z takich przykładów miało być spotkanie Bartosza Arułkowicza w Turowie, koło Szczecinka.
Poseł Paul chwali się w sieci spotkaniem w Stalowej Woli.
Zaraz po spotkaniu na profilu Facebook posła Jerzego Paula pojawił się wpis, w którym Jerzy Paul chwali się "liczną delegacją z terenu powiatu leżajskiego". Z samego Leżajska do Stalowej Woli jest około 50 km.

z Dębicy i Jodłowej na spotkaniu w Mielcu.
Z Dębicy według relacji Dominika Łazarza przyjechali z Dębicy: Ludmiła Stelach-Kołodziej, radna miejska PiS i wicedyrektor I LO w Dębicy i Ludmiła Stelmach-Kołodziej. Panie miały do pokonania około 40 km. One z kolei uczestniczyły w spotkaniu w Mielcu.
Łazarz przyznaje, że na spotkaniu w Mielcu widział sporo osób z Dębicy.
Paweł Ciszczoń radny z Jodłowej, z której jest 60 km do Mielca, stwierdził na swoim profilu publicznym, że pojechał na spotkanie z prezesem Kaczyńskim jako sekretarz okręgu 55 (mowa o nowych strukturach okręgowych partii, które stworzyło PiS). Jak widać poświęcenie w PiS nie zna granic. Podobnie w innych partiach politycznych.
Foto podglądowe: profil Facebook PiS
Napisz komentarz
Komentarze