„Nie będzie dotacji w kulturze, sporcie i pomocy społecznej. Nie będzie też inwestycji na żadnym rzeszowskim osiedlu, w tym inwestycji z RBO w 2026 ani w 2027 roku” – napisał Konrad Fijołek, alarmując mieszkańców o konsekwencjach głosowania. Rzeszowscy radni nie podjęli uchwały w sprawie Wieloletniej Prognozy Finansowej Miasta Rzeszowa, co w praktyce zablokowało dalsze procedowanie projektu budżetu na 2026 rok. Decyzja zapadła podczas sesji budżetowej, która odbyła się we wtorek, 16 grudnia, i oznacza powtórzenie scenariusza znanego już z ubiegłego roku.
Grafiki zamiast argumentów?
Równolegle do wpisu prezydenta w sieci pojawiła się seria graficznych komunikatów, utrzymanych w ostrej, czerwono-czarnej stylistyce. Przedstawiają one konkretne inwestycje, które – według przekazu – zostały „zablokowane” przez głosowanie przeciw WPF.
Wśród nich wymieniane są m.in.:
- nowa droga łącząca centrum Rzeszowa ze Słociną i Zalesiem (prawie 16,5 mln zł),
- rozbudowa Szkoły Podstawowej nr 21 przy ul. Miodowej (7,3 mln zł),
- rozbudowa IX LO wraz ze schronem dla mieszkańców (prawie 25 mln zł),
- Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki (101 mln zł),
- środki na bezpieczeństwo mieszkańców, kulturę, rekreację i infrastrukturę osiedlową.
Na części grafik pojawiają się również nazwiska i wizerunki konkretnych radnych, opatrzone jednoznacznym hasłem „głosował(a) przeciw”. Przekaz jest prosty i bezpośredni: brak WPF równa się brak pieniędzy na wskazane projekty.
Odpowiedź klubu Razem dla Rzeszowa
Na taką narrację ostro zareagował Jacek Strojny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa z klubu Razem dla Rzeszowa. W swoim komentarzu zarzucił prezydentowi dezinformację oraz eskalowanie konfliktu w przestrzeni publicznej.
„Wzywam pana prezydenta oraz pracowników obsługujących to konto do zaprzestania dezinformacji i hejtu na profilu publicznym, prowadzonym za publiczne pieniądze” – napisał Strojny.
Wskazał przy tym, że odpowiedzialność za przygotowanie Wieloletniej Prognozy Finansowej spoczywa na prezydencie miasta, a uwagi Regionalnej Izby Obrachunkowej miały zostać zignorowane.
Według wiceprzewodniczącego Rady Miasta, radni zostali postawieni przed wyborem: zaakceptować dokument zawierający – w ich ocenie – nieprawdziwe lub nierzetelne założenia, albo odmówić poparcia.
„To Pan postawił nas przed wyborem – potwierdzić nieprawdę czy się pod nią nie podpisać” – podkreślił Strojny, dodając, że zamiast próby merytorycznej naprawy sytuacji wybrano „hejt” i język, który – jak stwierdził – „sięga poziomu rynsztoka”.
Padło również ostrzeżenie natury prawnej. „Przypominam, że hejt, mowa nienawiści i dezinformacja mogą powodować odpowiedzialność cywilną i karną” – zaznaczył samorządowiec.
Pat zamiast kompromisu
Spór wokół WPF odsłania głębszy problem rzeszowskiej polityki lokalnej: brak zaufania i zdolności do kompromisu pomiędzy władzą wykonawczą a częścią Rady Miasta. Prezydent mówi o realnych, odczuwalnych dla mieszkańców skutkach finansowych, radni opozycyjnych klubów – o odpowiedzialności za jakość dokumentów i respektowanie instytucjonalnych uwag kontrolnych.
W efekcie Rzeszów wchodzi w 2026 rok bez uchwalonego budżetu i z narastającym konfliktem, który przeniósł się z sali obrad do mediów społecznościowych. Pytanie, czy kolejne tygodnie przyniosą korektę WPF i próbę porozumienia, czy też dalszą eskalację, w której polityczne grafiki i wzajemne oskarżenia zastąpią rozmowę o realnych potrzebach miasta.
Jedno jest pewne: cenę tego pata mogą ostatecznie zapłacić mieszkańcy. Kolejna sesja Rady Miasta Rzeszowa odbędzie się 30 grudnia.





Napisz komentarz
Komentarze