Według polityków opozycji rządząca województwem nie stanęła na wysokości zadania. Według wojewody – działania były podejmowane natychmiast i na szeroką skalę. Kto ma rację? Sprawdzamy.
Pytania o przygotowanie PGE do kryzysu
Wtorkową konferencję prasową otworzyła poseł Ewa Leniart – była wojewoda, która zwróciła uwagę na działania PGE Obrót i zakres ich gotowości do reagowania na sytuacje kryzysowe.
Leniart pytała m.in.:
- czy PGE dysponuje wystarczającą liczbą pracowników,
- dlaczego nie skierowano większych sił z innych regionów,
- czy redukcje etatów w PGE Obrót nie odbiły się na jakości i szybkości reakcji energetyków.
– Niewielki kryzys powoduje dramatyczne skutki. Czy ktoś nad tym właściwie czuwa? – podkreślała posłanka, zapowiadając interpelacje do spółki.
W tle tych pytań pobrzmiewały dramatyczne relacje mieszkańców, którzy od kilku dni nie mieli prądu i publicznie krytykowali komunikację PGE – zarzucając spółce m.in. zmieniające się terminy przywrócenia zasilania.
Warchoł: „Bezczynność wojewody to kompromitacja”
Najmocniejszy głos płynął jednak od Marcina Warchoła. Polityk PiS stanowczo zażądał dymisji Teresy Kubas-Hul.
– Ponad 100 tysięcy mieszkańców Podkarpacia nie ma prądu, a pani wojewoda przegląda swoje sweet focie – mówił Warchoł, nawiązując do zdjęć zamieszczonych przez wojewodę w mediach społecznościowych w czasie kryzysu.
Według niego uśmiechnięte fotografie z posiedzenia zespołu kryzysowego i wizyt w elektrowniach miały być dowodem braku powagi i niewłaściwego zaangażowania w akcję usuwania awarii.
Część mieszkańców, również w komentarzach pod wpisami wojewody, podzielała te emocje: „Jesteśmy bez prądu od piątku! O jakiej stabilności mówicie?” – pisał jeden z użytkowników.
Aż 140 tys. mieszkańców Podkarpacia było bez prądu. Tysiące interwencji strażaków
Skala kryzysu była jednak bezprecedensowa.
W szczytowym momencie – w niedzielę rano – bez prądu pozostawało około 140 tys. odbiorców.
Strażacy odnotowali ponad 3,9 tys. interwencji w ciągu zaledwie kilku dni.
Zamknięto również 35 szkół, które nie mogły funkcjonować bez zasilania.
Najbardziej ucierpiały powiaty: jasielski, dębicki, krośnieński, strzyżowski i rzeszowski.
Do środowego popołudnia energii nadal nie miało około 2 tys. odbiorców – głównie w rejonie Jasła i Strzyżowa.
Wojewoda odpowiada: „Pracowaliśmy całą dobę”
W reakcji na rosnące emocje Podkarpacki Urząd Wojewódzki opublikował obszerny komunikat, w którym punkt po punkcie opisano działania wojewody i służb.
Według dokumentu wojewoda Kubas-Hul:
- już w czwartek – na podstawie prognoz IMGW – uruchomiła dodatkowe siły i wnioskowała o ALERT RCB,
- przebywała w terenie od sobotniego popołudnia do 4 nad ranem w niedzielę,
- pozostawała w stałym kontakcie z samorządami, energetykami i służbami,
- proponowała PGE wsparcie ze strony WOT i strażaków – co spółka miała odrzucić,
- nadzorowała dystrybucję agregatów prądotwórczych dla osób zależnych od sprzętu medycznego,
- brała udział w codziennych naradach sztabu kryzysowego.
W komunikacie podkreślono także skalę mobilizacji:
- 17 205 strażaków PSP i OSP uczestniczyło w usuwaniu skutków śnieżycy,
- PGE w szczycie kierowało do akcji ponad 330 pracowników dziennie, wspieranych przez brygady z Lublina, Łodzi, Janowa Lubelskiego czy Staszowa,
- na drogach krajowych zużyto 4520 ton soli,
- interwencje obejmowały m.in. usuwanie setek powalonych drzew i zabezpieczanie dachów.
Podkreślano, że największy problem stanowił mokry, ciężki śnieg, który powodował kolejne uszkodzenia już po naprawieniu wcześniejszych awarii.
Faktem jest, że PGE w pierwszych godzinach reagowało z ograniczonym składem – dopiero niedziela i poniedziałek przyniosły masowe wsparcie z innych województw.
Gdy zawodzi infrastruktura, wybucha polityka
Spór o reakcję na kryzys pokazuje coś więcej niż tylko różnice w ocenie działań:
- wyczerpanie mieszkańców, którzy kolejny raz w roku tracą prąd na wiele godzin,
- napięcia między PGE a władzami regionalnymi,
- walkę polityczną, w której każdy kryzys staje się argumentem przeciw stronie przeciwnej.
Tymczasem mieszkańców najbardziej interesuje jedno: kiedy sieć energetyczna Podkarpacia zostanie realnie wzmocniona, tak aby kolejna śnieżyca nie oznaczała powrotu do świec i agregatów?
Śnieżyca z końca listopada pokazała, że Podkarpacie nie jest odporne na gwałtowne zjawiska pogodowe. A to oznacza, że prawdziwa debata – o inwestycjach, procedurach i odpowiedzialności – dopiero się zacznie.





Napisz komentarz
Komentarze