Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 27 listopada 2025 09:55
RZESZÓW INFO
Reklama

Polityczna burza po śnieżnej zawierusze. Wojewoda odpowiada politykom PiS: „Pracowaliśmy całą dobę”

Podziel się
Oceń

Atak mokrego śniegu, tysiące interwencji straży pożarnej i setki zerwanych linii energetycznych – skutki listopadowego załamania pogody na Podkarpaciu stały się nie tylko wyzwaniem infrastrukturalnym, lecz także paliwem dla ostrego politycznego sporu. W centrum zarzutów znalazła się wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul, którą poseł PiS Marcin Warchoł publicznie wezwał do dymisji.
Polityczna burza po śnieżnej zawierusze. Wojewoda odpowiada politykom PiS: „Pracowaliśmy całą dobę”
Jedno z posiedzeń Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, które odbyło się w poniedziałek 24 listopada.

Autor: Jerzy Żygadło/PUW w Rzeszowie

Według polityków opozycji rządząca województwem nie stanęła na wysokości zadania. Według wojewody – działania były podejmowane natychmiast i na szeroką skalę. Kto ma rację? Sprawdzamy.

Pytania o przygotowanie PGE do kryzysu

Wtorkową konferencję prasową otworzyła poseł Ewa Leniart – była wojewoda, która zwróciła uwagę na działania PGE Obrót i zakres ich gotowości do reagowania na sytuacje kryzysowe.

Leniart pytała m.in.:

  • czy PGE dysponuje wystarczającą liczbą pracowników,
  • dlaczego nie skierowano większych sił z innych regionów,
  • czy redukcje etatów w PGE Obrót nie odbiły się na jakości i szybkości reakcji energetyków.

– Niewielki kryzys powoduje dramatyczne skutki. Czy ktoś nad tym właściwie czuwa? – podkreślała posłanka, zapowiadając interpelacje do spółki.

W tle tych pytań pobrzmiewały dramatyczne relacje mieszkańców, którzy od kilku dni nie mieli prądu i publicznie krytykowali komunikację PGE – zarzucając spółce m.in. zmieniające się terminy przywrócenia zasilania.

Warchoł: „Bezczynność wojewody to kompromitacja”

Najmocniejszy głos płynął jednak od Marcina Warchoła. Polityk PiS stanowczo zażądał dymisji Teresy Kubas-Hul.

– Ponad 100 tysięcy mieszkańców Podkarpacia nie ma prądu, a pani wojewoda przegląda swoje sweet focie – mówił Warchoł, nawiązując do zdjęć zamieszczonych przez wojewodę w mediach społecznościowych w czasie kryzysu.

Według niego uśmiechnięte fotografie z posiedzenia zespołu kryzysowego i wizyt w elektrowniach miały być dowodem braku powagi i niewłaściwego zaangażowania w akcję usuwania awarii.

Część mieszkańców, również w komentarzach pod wpisami wojewody, podzielała te emocje: „Jesteśmy bez prądu od piątku! O jakiej stabilności mówicie?” – pisał jeden z użytkowników.

Aż 140 tys. mieszkańców Podkarpacia było bez prądu. Tysiące interwencji strażaków

Skala kryzysu była jednak bezprecedensowa.

W szczytowym momencie – w niedzielę rano – bez prądu pozostawało około 140 tys. odbiorców.

Strażacy odnotowali ponad 3,9 tys. interwencji w ciągu zaledwie kilku dni.

Zamknięto również 35 szkół, które nie mogły funkcjonować bez zasilania.

Najbardziej ucierpiały powiaty: jasielski, dębicki, krośnieński, strzyżowski i rzeszowski.

Do środowego popołudnia energii nadal nie miało około 2 tys. odbiorców – głównie w rejonie Jasła i Strzyżowa.

Wojewoda odpowiada: „Pracowaliśmy całą dobę”

W reakcji na rosnące emocje Podkarpacki Urząd Wojewódzki opublikował obszerny komunikat, w którym punkt po punkcie opisano działania wojewody i służb.

Według dokumentu wojewoda Kubas-Hul:

  • już w czwartek – na podstawie prognoz IMGW – uruchomiła dodatkowe siły i wnioskowała o ALERT RCB,
  • przebywała w terenie od sobotniego popołudnia do 4 nad ranem w niedzielę,
  • pozostawała w stałym kontakcie z samorządami, energetykami i służbami,
  • proponowała PGE wsparcie ze strony WOT i strażaków – co spółka miała odrzucić,
  • nadzorowała dystrybucję agregatów prądotwórczych dla osób zależnych od sprzętu medycznego,
  • brała udział w codziennych naradach sztabu kryzysowego.

W komunikacie podkreślono także skalę mobilizacji:

  • 17 205 strażaków PSP i OSP uczestniczyło w usuwaniu skutków śnieżycy,
  • PGE w szczycie kierowało do akcji ponad 330 pracowników dziennie, wspieranych przez brygady z Lublina, Łodzi, Janowa Lubelskiego czy Staszowa,
  • na drogach krajowych zużyto 4520 ton soli,
  • interwencje obejmowały m.in. usuwanie setek powalonych drzew i zabezpieczanie dachów.

Podkreślano, że największy problem stanowił mokry, ciężki śnieg, który powodował kolejne uszkodzenia już po naprawieniu wcześniejszych awarii. 
Faktem jest, że PGE w pierwszych godzinach reagowało z ograniczonym składem – dopiero niedziela i poniedziałek przyniosły masowe wsparcie z innych województw.

Gdy zawodzi infrastruktura, wybucha polityka

Spór o reakcję na kryzys pokazuje coś więcej niż tylko różnice w ocenie działań:

  • wyczerpanie mieszkańców, którzy kolejny raz w roku tracą prąd na wiele godzin,
  • napięcia między PGE a władzami regionalnymi,
  • walkę polityczną, w której każdy kryzys staje się argumentem przeciw stronie przeciwnej.

Tymczasem mieszkańców najbardziej interesuje jedno: kiedy sieć energetyczna Podkarpacia zostanie realnie wzmocniona, tak aby kolejna śnieżyca nie oznaczała powrotu do świec i agregatów?

Śnieżyca z końca listopada pokazała, że Podkarpacie nie jest odporne na gwałtowne zjawiska pogodowe. A to oznacza, że prawdziwa debata – o inwestycjach, procedurach i odpowiedzialności – dopiero się zacznie.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów