Afera na całą Polskę, bo przed świętami w Rzeszowie szczepiono na potęgę. Narodowy Fundusz Zdrowia zlecił kontrolę. A o tę kontrolę zawnioskowała wojewoda Ewa Leniart.
A to wszystko za sprawą tego, że w Wielką Sobotę rozpętała się afera. Dlaczego? Ano dlatego, że w rzeszowskim Centrum Medycznym "Medyk" szczepiono ludzi, bez względu na wiek. I co? W normalnym kraju byłby to powód do dumy. A w Polsce?
W Polsce interweniuje sama pani wojewoda, która jeszcze kilka dni temu ściskała rękę szefowi Medyka i gratulowała tempa szczepień. Jej rzecznik mówi, że po informacjach, które pojawiły się w mediach wojewoda zwróciła się o kontrolę do NFZ.
I się zaczęło.
P.o. prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak ogłosił na konferencji prasowej, że NFZ przyjrzy się szczepionkowej sytuacji w Rzeszowie i przeprowadzi postępowanie wyjaśniające, które zbada, czy szczepiono tu osoby w wieku 30-40 lat i młodsze, co jest niezgodne z kolejnością roczników określoną Narodowym Programem Szczepień.
- Istnieje spore podejrzenie, że zaszczepiono takie osoby, które nie były do tego uprawnione, a zostało im wystawione skierowanie. Jeżeli takie osoby się znajdą, to NFZ ma możliwość wyciągnięcia sankcji wobec punktu szczepień - mówi Filip Nowak.
No i będzie kara, nad którą Fundusz się zastanawia. Jaka to może być kara? Mogą nie zapłacić "Medykowi" za te, ich zdaniem "nieuprawnione" szczepienia.
A co mają w tej sprawie do powiedzenia pacjenci? Nic. Okazuje się, że do podkarpackiego NFZ nie wpłynęły do tej pory żadne skargi w sprawie szczepień. Wręcz przeciwnie. Ludzie chwalą Medyka za sprawne przeprowadzanie szczepień.
O co w tym wszystkim chodzi? Tego chyba nikt nie wie. Pacjenci zadowoleni, bo się szczepią, ale wojewoda chyba nie, bo kontrolę nasyła. Pytanie, po co, jest chyba pytaniem retorycznym.
Małgorzata Froń
Komentarze