Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 6 czerwca 2025 04:37
WAŻNE
Reklama Drukarnia Rzeszów

Wypadek w Bieszczadach. Turysta nie mógł wezwać pomocy z powodu braku zasięgu GSM. Pomogła Ukraina

Podziel się
Oceń

Niewiele brakowało, a noc z 29 na 30 maja mogłaby zakończyć się tragedią w Bieszczadach. Dzięki niezwykłej determinacji poszkodowanego turysty oraz sprawnej współpracy służb ratunkowych, udało się uratować mężczyznę, który doznał poważnego urazu stawu skokowego i był w stanie wychłodzenia w rejonie Kopy Bukowskiej.
Wypadek w Bieszczadach. Turysta nie mógł wezwać pomocy z powodu braku zasięgu GSM. Pomogła Ukraina
Akcja ratunkowa.

Źródło: GOPR Bieszczady

Walka o zasięg GSM: godziny czołgania się po pomoc

Zdarzenie miało miejsce 29 maja. Około godziny 19:00 turysta doznał kontuzji stawu skokowego w miejscu całkowicie pozbawionym zasięgu sieci GSM. Zamiast poddać się, mężczyzna podjął heroiczną walkę o życie, czołgając się przez długi czas, by dotrzeć do punktu, z którego mógłby wezwać pomoc.

Jego wysiłek opłacił się dopiero około godziny 21:40, kiedy udało mu się skontaktować z numerem alarmowym 112. Co ciekawe, połączenie trafiło do operatora na Ukrainie, a następnie do Centrum Operacyjno-Koordynacyjnego Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (ДСНС України) w obwodzie lwowskim. Stamtąd informacja została błyskawicznie przekazana do Stacji Centralnej GOPR w Sanoku. Równocześnie, mężczyzna wysłał wiadomość SMS do swojej znajomej, która również powiadomiła Grupa Krynicka GOPR, co dodatkowo potwierdziło zgłoszenie.

Szybka reakcja ratowników i skuteczna ewakuacja

Ratownicy z Ustrzyk Górnych dotarli do poszkodowanego około godziny 23:30. Na miejscu zastali przemoczonego turystę w II stopniu hipotermii oraz z poważnym urazem stawu skokowego. Po udzieleniu pierwszej pomocy, ogrzaniu i zaopatrzeniu urazu, rozpoczęto skomplikowaną ewakuację.

Mężczyzna został przetransportowany w noszach KONG w rejon Rozsypańca, skąd quadem przewieziono go do Wołosatego. Tam, o godzinie 02:19, został przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznego Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku. W akcji wzięło udział 8 ratowników, którzy zakończyli swoje działania o 4 nad ranem.

Przestroga na przyszłość

Ratownicy nie mają wątpliwości – gdyby turysta nie zdołał dotrzeć do miejsca, z którego mógł wezwać pomoc, tej nocy mógłby nie przeżyć. Ten przypadek jest publikowany ku przestrodze, podkreślając wagę odpowiedniego przygotowania do górskich wędrówek, posiadania sprzętu do komunikacji awaryjnej oraz świadomości zagrożeń, zwłaszcza w rejonach pozbawionych zasięgu.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów