Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Powiat Rzeszowski

Jak sprzedać dom, który powstał jeszcze za PRL-u?

Na pewno nie jest to proste, zwłaszcza że wymaga on kosztownego remontu. Czy to znaczy, że trzeba je wyburzyć? Nie, bo mają one inne zalety, na których można zarabiać.

Jedna czwarta domów wolnostojących, które trafiają do sprzedaży, to – jak pokazują dane portalu Nieruchomosci-online.pl – budynki, które powstały ponad 30 lat temu. A znalezienie kupca na duży, wysłużony dom pamiętający PRL jest dziś bardzo trudne. 

 – Polacy planujący zakup domu najczęściej rozglądają się dziś za mniejszymi metrażami, co wynika m.in. z rosnących kosztów utrzymania takich nieruchomości. Na topie są więc szeregowce lub bliźniaki o powierzchni do 100 mkw. oraz domy wolnostojące do 120 mkw. –  mówi Rafał Bieńkowski z portalu Nieruchomosci-online.pl.

I dodaje: – Najczęściej są to nowe budynki lub liczące niewiele lat. 

Cena może i atrakcyjna, ale…

Jednak domy z czasów PRL lub wcześniejszych wciąż stanowią znaczną część oferty agencji. Np. na Nieruchomosci-online.pl dostępnych jest ponad 26 tys. domów. Prawie 7 tys. z nich powstało ponad 30 lat temu.     

Co ważne, ceny takich domów są często atrakcyjne. Nawet w miastach wojewódzkich nietrudno odnaleźć oferty na poziomie 500-700 tys. zł. 

Niestety, w wielu przypadkach kupujący muszą liczyć się z koniecznymi i kosztownymi remontami. Właściciele takich nieruchomości mają więc problem pod nazwą: jak sprzedać taką nieruchomość?  

Ich przyszłość nie jest różowa

W najgorszej sytuacji są wysłużone domy w małych miejscowościach. 

– Powoli będziemy zmierzać w stronę modelu, który widzimy we Włoszech, gdzie mamy słynne domy za 1 euro. W Polsce może nie będą one za 1 euro, ale za 20-30 tys. euro i już widać to w gminach, które zmagają się z ujemnym przyrostem naturalnym i małym zainteresowaniem ze strony ludności napływowej – uważa Jan Dziekoński, niezależny analityk rynku nieruchomości, założyciel portalu analiz FLTR.pl.  

Wymagają one jednak dużych wydatków. 

– Dlatego takie nieruchomości będą raczej niszczały z powodu trudności w pozyskaniu kupców. Tutaj przyszłość nie jest różowa. Popyt na większe budynki w małych miejscowościach może tworzyć np. powstawanie nowych firm poszukujących krótkoterminowych kwater pracowniczych – dodaje.

Prestiżowa lokalizacja

Największe szanse na drugie życie mają domy w prestiżowych lokalizacjach.

– Mówimy jednak o naprawdę topowych dzielnicach dużych miast, jak np. warszawski Żoliborz, Mokotów czy Bielany. W takich miejscach nieruchomości podlegają najczęściej radykalnej rewitalizacji i modernizacji ze względu na to, że już sama architektura może być ciekawa, a budynek może zostać zagospodarowany na nowoczesny dom – dodaje Dziekoński. 

Ale mury są zdrowe!

Zdaniem Łukasza Gilisa, właściciela biura nieruchomości RE/MAX Family, czasy komunizmu nie zawsze muszą odbijać się nam czkawką. 

– Oczywiście jeśli ktoś myśli o zakupie nieruchomości z czasów PRL, musi liczyć się z pewnymi mankamentami. Wiele zależy jednak od stanu technicznego. Dom mógł zostać wybudowany dawno temu i przez wiele lat mógł nie być remontowany, ale „mury są zdrowe". Tego typu budynki posłużą jeszcze wiele lat, bo najczęściej były budowane przez osoby, które wciąż tam mieszkają – podkreśla. 

Domy z lat 70 i 80 też mają swoje zalety  

Obecnie największą szansę na znalezienie kupca mają domy w większych miastach, gdzie jest duży rynek pracy i duża liczba potencjalnych najemców. 

– Tam starsze domy są kupowane przez inwestorów właśnie pod kątem najmu. W szczególności dobrze sprawdzają się tzw. domy wielopokoleniowe, gdzie każde piętro stanowi osobne mieszkanie. Takie budynki z powodzeniem są konwertowane właśnie na wynajem – mówi Jan Dziekoński z portalu FLTR.pl. 

I podaje przykład: Niedawno sprzedaliśmy dom z 1975 r., w którym mieszkali pierwsi właściciele. Wnętrza trzeba odnowić, ale sam budynek jest solidny, instalacje są sprawne. Nieruchomość kupiła firma, która będzie wynajmowała pomieszczenia – opisuje Łukasz Gilis z RE/MAX Family.

I dodaje: – Na pewno nie można powiedzieć, że domów z lat 70 czy 80 nie warto brać pod uwagę.       

Zdarza się jednak i tak, że czasami dobrym interesem jest kupno takiego domu, a następnie jego wyburzenie. 

Jan Dziekoński: – Jeżeli działka jest ustawna i mamy korzystne zapisy planu miejscowego, to taki dom może podlegać wyburzeniu, a w jego miejsce może powstać nowy, spełniający nowoczesne normy. W takim przypadku cena nieruchomości musi być jednak naprawdę korzystna, żeby zakup się opłacał. I zdarza się, że grunt z budynkiem do wyburzenia jest tańszy niż sama działka.

 

 


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama Drukarnia Rzeszów