Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 7 listopada 2025 15:25
RZESZÓW INFO
Reklama

Udusiła 8-letniego syna kocem!

Podziel się
Oceń

Sąd Okręgowy w Rzeszowie ogłosił wyrok w jednej z najbardziej wstrząsających spraw ostatnich lat na Podkarpaciu. 37-letnia Dorota G. została uznana winną zbrodni zabójstwa swojego 8-letniego syna i skazana na 25 lat pozbawienia wolności. Do tragedii doszło 10 lipca 2024 roku w niewielkiej miejscowości w powiecie leżajskim.

Wyrok w tej głośnej sprawie zapadł w czwartek, 6 listopada 2025 roku, po wielomiesięcznym śledztwie i procesie.

Surowa kara i dożywotni zakaz

Jak poinformował Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, sąd uznał Dorotę G. za winną zarzucanego jej czynu.

„Sąd (...) wymierzył jej karę 25 lat pozbawienia wolności, jednocześnie wskazując, że skazana może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 20 lat kary” – przekazuje rzecznik.

To nie jedyna dolegliwość orzeczona przez sąd. Dorota G. otrzymała również dożywotni zakaz zajmowania wszelkich stanowisk, wykonywania zawodów i prowadzenia działalności związanej z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi.

Dramat za zamkniętymi drzwiami

Tragedia, która stała się przedmiotem postępowania, rozegrała się spokojnego, lipcowego poranka. 10 lipca 2024 roku mąż Doroty G. wyszedł rano do pracy. Kobieta (mająca wówczas 35 lat) została w domu sama z 8-letnim synem.

Chwilę po godzinie 9:00 doszło do zbrodni. Z ustaleń prokuratury wynika, że matka działała z pełną świadomością i bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia swojego dziecka. Przyłożyła koc do twarzy chłopca i trzymała go, uniemożliwiając mu oddychanie tak długo, aż dziecko zmarło.

Zadzwoniła na 112, mówiąc, że syn "jest siny"

To, co wydarzyło się później, mrozi krew w żyłach. O godzinie 9:19, zaledwie kilkanaście minut po zabójstwie, Dorota G. sama zadzwoniła na numer alarmowy 112. Zgłosiła, że jej syn nie oddycha i jest siny.

Jak informuje prokurator Ciechanowski, kobieta była instruowana przez dyspozytorkę, jak prowadzić reanimację krążeniowo-oddechową i miała ją wykonywać do czasu przyjazdu pogotowia.

Niestety, gdy ratownicy medyczni dotarli na miejsce, na pomoc było już za późno. Zastali dramatyczny widok – chłopiec nie dawał żadnych oznak życia. Lekarz stwierdził zgon dziecka.

Wiadomość o tragedii wstrząsnęła lokalną społecznością, która nie mogła uwierzyć, że matka, opisywana przez niektórych jako uśmiechnięta i spokojna, mogła dopuścić się tak straszliwego czynu.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów