Z południa Europy do serca Podkarpacia
Dumek jałowcowy pierwotnie występował w krajach śródziemnomorskich, jednak ocieplenie klimatu, globalny handel sadzonkami oraz rozwój urbanizacji sprzyjają jego ekspansji na północ. W Polsce po raz pierwszy odnotowano go w 2019 roku w Opolu, a w kolejnych latach w Poznaniu, Krakowie i na Mazowszu. W tym roku po raz pierwszy potwierdzono jego obecność również w Rzeszowie — najpierw na terenie Centralnego Laboratorium GIORiN, a następnie w kilku innych częściach miasta.
Tomasz Olbrycht (Uniwersytet Rzeszowski, Wydział Technologiczno - Przyrodniczy, Katedra Agroekologii i Użytkowania Lasu) i Monika Kucharska-świerszcz (Wojewódzki Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Rzeszowie ) - przeprowadzili szczegółowe obserwacje, które wykazały, że szkodnik opanował już kilkanaście lokalizacji, m.in. okolice ulic Langiewicza, Rejtana, Wierzbowej, Spytka-Ligęzy, Głowackiego, Lwowskiej czy Króla Stanisława Augusta. Najczęściej atakowane są żywotniki zachodnie (Thuja occidentalis), popularne w nasadzeniach miejskich i przydomowych.
Jak rozpoznać obecność dumka?
Dorosłe chrząszcze żerują na igłach, nie wyrządzając większych szkód, jednak larwy niszczą kambium i drewno, co zaburza transport wody i substancji odżywczych w roślinie. Pierwsze objawy porażenia to żółknięcie igieł, pękanie kory, pojawienie się wysięków żywicznych oraz charakterystycznych owalnych otworów wylotowych po dorosłych chrząszczach.

- Wszystkie porażone rośliny, które odnaleźliśmy, miały przynajmniej częściowo odsłonięty pień. Szczególnie narażone są drzewa przycinane lub osłabione suszą – podkreślają autorzy badań, dr Tomasz Olbrycht z Uniwersytetu Rzeszowskiego i Monika Kucharska-Świerszcz z WIORiN w Rzeszowie.
Brak skutecznych środków chemicznych
Obecnie nie istnieją zarejestrowane środki chemiczne skutecznie zwalczające dumka jałowcowego. Eksperci zalecają przede wszystkim wczesne wykrywanie objawów, usuwanie i utylizację porażonych roślin przed okresem wylotu chrząszczy (od maja do sierpnia) oraz zakup sadzonek wyłącznie od sprawdzonych dostawców. Kluczowe jest również unikanie nadmiernego przycinania żywotników i zapewnienie im dobrych warunków siedliskowych.
Władze miejskie oraz specjaliści apelują także o rozwagę przy planowaniu nowych nasadzeń w przestrzeni publicznej. Warto ograniczać udział gatunków z rodziny cyprysowatych, które są głównymi roślinami żywicielskimi dumka.

Zagrożenie dla miejskiej zieleni i ekosystemów
Szkodnik stanowi szczególne niebezpieczeństwo dla miejskich terenów zielonych — parków, osiedli i cmentarzy, gdzie żywotniki i jałowce są powszechnie sadzone ze względu na swoją odporność i dekoracyjność. Zainfekowane drzewa szybko zamierają, co prowadzi do kosztownych wycinek i pogorszenia estetyki przestrzeni publicznej. Jeszcze większe obawy budzi możliwość przedostania się dumka do naturalnych stanowisk jałowca pospolitego, co mogłoby zakłócić równowagę przyrodniczą i ograniczyć bioróżnorodność.
Wspólne działania kluczem do ograniczenia zagrożenia
Eksperci podkreślają, że skuteczna walka z inwazją wymaga współpracy wielu stron – od administracji samorządowej, przez służby ochrony roślin, po mieszkańców. Każdy przypadek zauważenia charakterystycznych objawów na żywotnikach czy jałowcach powinien być zgłaszany odpowiednim służbom.
- Dumek jałowcowy to przykład, jak zmiany klimatyczne i globalny handel roślinami wpływają na nasze lokalne środowisko. Tylko szybka reakcja i odpowiedzialne działania mogą ograniczyć jego rozprzestrzenianie się – podsumowują autorzy opracowania.
Autorzy badań: dr Tomasz Olbrycht (Uniwersytet Rzeszowski, Katedra Agroekologii i Użytkowania Lasu) oraz Monika Kucharska-Świerszcz (Wojewódzki Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Rzeszowie).
Napisz komentarz
Komentarze