Tragiczne konsekwencje bezkarności
Do wypadku doszło w miejscowości Grochowe. Sprawca wypadku, 34-letni kierowca lawety, miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Ten makabryczny finał jest kolejnym bolesnym przypomnieniem o bezkarności drogowych przestępców. Tragiczna śmierć trojga niewinnych ludzi ponownie otworzyła dyskusję na temat niewystarczająco surowych kar dla pijanych kierowców.
Problem powtarzalności przestępstw drogowych jest alarmujący. Wiele osób z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów, zamiast poddać się wyrokowi, nadal jeździ, a w przypadku zatrzymania, otrzymuje kolejny zakaz. Taka sytuacja pokazuje, że prawo w obecnym kształcie nie spełnia swojej funkcji odstraszającej. Sąd, orzekając kolejne zakazy dla recydywistów, nie powstrzymuje ich przed dalszymi niebezpiecznymi zachowaniami.
Zaostrzenie kar to konieczność
Kary za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym są często postrzegane jako zbyt łagodne. Maksymalna kara 8 lat pozbawienia wolności za odebranie życia, w dodatku z możliwością ucieczki za granicę, jest niezrozumiała dla społeczeństwa. To prowadzi do poczucia bezsilności i braku sprawiedliwości.
Społeczność jest zgodna – czas powiedzieć STOP. Konieczne jest wprowadzenie surowszych wyroków, które będą realnie odstraszały. Pijany za kierownicą to nie tylko błąd, to świadome zagrożenie, które powinno być traktowane jak najcięższe przestępstwo.
Tragedia w okolicach Mielca to wezwanie do działania. Czy śmierć tych młodych osób będzie katalizatorem zmian w polskim prawie? Miejmy nadzieję, że tak.
Napisz komentarz
Komentarze