Zatrzymanie księdza Grzegorza, do którego doszło 22 kwietnia w Krośnie podczas jego wizyty u rodziny, wywołało ostre reakcje. Policja zabezpieczyła jego telefon i komputer, a on sam spędził noc w policyjnym areszcie. Następnego dnia przetransportowano go aż do odległej o 500 km Oleśnicy, gdzie postawiono mu zarzuty. Po przesłuchaniu został zwolniony, jednak nałożono na niego dozór policyjny, zakaz zbliżania się do doktor Jagielskiej oraz zakaz wypowiadania się na temat szpitala w Oleśnicy.
"Przejaw walki z Kościołem katolickim"
Kuria Przemyska wydała oświadczenie, w którym ostro potępiła sposób zatrzymania księdza, nazywając go "przejawem nieuzasadnionej represji i poniżenia". Hierarchowie wyrazili oburzenie faktem zatrzymania duchownego w jego rodzinnym domu, zakucia w kajdanki, przeszukania plebanii i przewiezienia na drugi koniec Polski, zwłaszcza że czynności procesowe mogły zostać przeprowadzone lokalnie. Kuria w swoim oświadczeniu zasugerowała, że działania te mogą być postrzegane jako "przejaw walki z Kościołem katolickim".
W obronie księdza Grzegorza stanęły liczne organizacje pro-life, wierni oraz część polityków prawicowych. Organizacje te zainicjowały zbiórkę podpisów pod petycją poparcia dla duchownego, która w krótkim czasie zgromadziła imponującą liczbę zwolenników. Kuria Przemyska również oceniła działania organów ścigania jako "nadużycie władzy", mające na celu wywołanie medialnego linczu na księdzu, który znany jest ze swojego zaangażowania w obronę życia i rodziny.
Geneza sprawy sięga wydarzeń z 16 kwietnia w szpitalu w Oleśnicy
Dwaj skrajnie prawicowi politycy, europoseł Grzegorz Braun i poseł Roman Fritz, dokonali tam tak zwanego "obywatelskiego zatrzymania" lekarki Gizeli Jagielskiej. Swoje działanie argumentowali obroną nienarodzonych dzieci, a było ono bezpośrednio związane z przeprowadzoną przez doktor Jagielską aborcją dziewięciomiesięcznego płodu, u którego zdiagnozowano nieuleczalną, śmiertelną wadę – wrodzoną łamliwość kości.
Po interwencji parlamentarzystów, na doktor Jagielską wylała się fala hejtu i gróźb. Kilka dni później policja zatrzymała cztery osoby podejrzane o te działania, a wśród nich znalazł się właśnie ksiądz Grzegorz z Hyżnego. Sprawa ta niewątpliwie będzie miała dalszy ciąg i rzuci światło na złożoną problematykę związaną z prawem do życia, wolnością słowa i granicami debaty publicznej w Polsce.
Komentarze