Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Drukarnia Rzeszów

Mamy się czym chwalić - Rozmowa z Krzysztofem Zielińskim

Mamy się czym chwalić - Rozmowa z Krzysztofem Zielińskim
Mamy się czym chwalić - Rozmowa z Krzysztofem Zielińskim
Rozmowa z Krzysztofem Zielińskim, specjalistą ds. marketingu w Stowarzyszeniu na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia Pro Carpathia Rzeszów, propagatorem kuchni regionalnej, pomysłodawcą Podkarpackiego Szlaku Kulinarnego .

 

Jesteś dziennikarzem i nie tylko, bo jesteś też blogerem. Na Facebooku prowadzisz bloga kulinarnego pod tytułem "Jadę i jem". Wiąże się to z tzw. Podróżami ze smakiem. Powiedz coś więcej na ten temat.
Podróże „za smakiem” to wyjątkowa forma turystyki, która w ostatnich dekadach zdobywa szczególne uznanie na świecie. Regionalne potrawy, trunki i specjały stają się obecnie nie tyle smacznym dodatkiem do wrażeń z podróży, ale celem wyjazdu samym w sobie. Przy sezonowości naszej, czytaj polskiej, oferty turystycznej warto więc pamiętać, że turysta musi jeść codziennie, bez względu na pogodę. „Smakami regionalnymi” może interesować się każdy, niezależnie od wieku, płci czy narodowości. Ludzie od wieków podróżując, starają się dotknąć kultury odwiedzanych miejsc także poprzez doznania kulinarne. Szukają oryginalnych smaków i ich zestawień. Wytrawni globtroterzy omijają światowe luksusowe hotele wraz z ich kuchnią śródziemnomorską i jadają miejscowe potrawy, najlepiej w niewielkich karczmach, barach, zajazdach, trattoriach, tawernach i innych lokalnych odpowiednikach lub po prostu „u miejscowych” – w tzw. agroturystyce, w domowych kuchniach, bo tam właśnie można doświadczyć autentycznej kultury miejsca, do którego się przebyło.

Krzysztof Zieliński


Czyli można powiedzieć, że powstało coś w rodzaju turystyki kulinarnej.
Tak, dokładnie. Turystyka kulinarna to szczególna forma turystyki ogólnej, która zdobywa coraz większe zainteresowanie i uznanie w Europie Zachodniej oraz na świecie. Jedzenie i napoje stają się nie smacznymi dodatkami do wrażeń z podróży, ale czynnikami motywującymi turystów do odbycia wyprawy w wybrane miejsce. Władze takich potentatów turystyki europejskiej jak Włochy czy Francja dostrzegają potencjał turystyki kulinarnej jako narzędzia, które promuje i wspiera w rozwoju miejsca, regiony, a nawet kraje.

Uważasz, że jest to moment dla regionalnych kuchni, moment na zaistnienie w świadomości turysty?
Zdecydowanie tak. Dziś kuchnie regionalne przeżywają swój renesans, a zainteresowanie przyrządzaniem potraw staje się prawdziwą modą. Nie wyobrażamy sobie kanału telewizyjnego, w którym brakowałoby programu uczącego gotowania. Niezwykłym zaskoczeniem, a dla niektórych wręcz szokiem, byłaby informacja, że w księgarni nie ma ani jednego tytułu poświęconego kulinariom, a z kiosku zniknęły magazyny z przepisami. Potrzeby i chłonność nabywców są tak wielkie, że na rynku wydawniczym codziennie pojawia się kolejny tytuł, a w Internecie setki nowych strona na ten temat. Chęć zdobywania wiedzy i doświadczeń kulinarnych sprawia, że coraz liczniejszej rzeszy turystów nie wystarczy już tylko wiedzieć; oni chcą potrafić. Dlatego od kilku lat zauważa się, że wyraźnie wzbogaca się forma turystyki kulinarnej. Turyści nie tylko odwiedzają targi i jarmarki, festiwale kulinarne czy lokale z regionalnymi specjałami, ale coraz częściej chcą uczestniczyć w przyrządzaniu potraw. Pragną doświadczeń, które będą miały wkład w ich osobisty rozwój. Aktywne zaangażowanie w poznawanie zwyczajów i kultury kulinarnej danego regionu pozwala zrozumieć lokalnych mieszkańców i ich styl życia, a dzięki temu pełniej podróżować.

Czyli można powiedzieć, że dziedzictwo kulinarne może być elementem budowy marki danego państwa, czy regionu.
Dziedzictwo kulinarne nie może być, ale jest istotnym elementem budowy marki turystycznej państwa i regionu. Przy wyborze celu podróży, dobra i oryginalna kuchnia często decyduje, stając się języczkiem u wagi. Nie ściągniemy „turystów kulinarnych” do Polski wyrafinowaną kuchnią typu francuskiego czy egzotyką, jak np. pełna przypraw hinduska. Wytrawnych globtroterów możemy zachęcić do przyjazdu stuletnią tradycją prostych potraw, spożywanych w niedużych, klimatycznych karczmach, zajazdach, gościńcach lub szynkach. Możemy ich zaprosić także na posiłek „u miejscowych”, czyli w agroturystyce. Na posiłek przygotowywany z lokalnych składników, w domowych kuchniach, przez gospodynie z przepisów zapamiętanych od mamy i babci.

Czy Polska wykorzystuje w pełni swój kulinarny potencjał?
Polski potencjał kulinarny jest dzisiaj powoli zagospodarowywany. Jak pierwsze jaskółki na wiosnę, nieśmiało powstają podmioty trudniące się obsługą turystów chcących doświadczyć smaku i zwyczajów już nie tylko włoskiej czy francuskiej, ale właśnie polskiej kuchni. Jedna z krajowych firm podaje w swojej ofercie: „Wycieczki w najpiękniejsze odludne miejsca w Polsce, połączone z warsztatami gotowania potraw regionalnych. Uczą najlepsi mistrzowie – gospodynie wiejskie i lokalni producenci żywności”. Może za kilka lat Polacy słysząc nazwy typu: kartacz, prażucha, dzionie, pamuła, sołdra, gzik, kumpia, czy kacapoły nie będą robili zdziwionych oczu i zastanawiali w jakim języku zwraca się do nich rozmówca. Na chwilę obecną bowiem przeciętny Kowalski ma niestety lepszą wiedzę o pizzy, kebabie, gyrosie, spaghetti i lasagne niż o potrawach swojego regionu. Warto to zmienić i włączyć się w europejski nurt turystyki kulinarnej, bo potencjalne zyski z tego tytułu są nie do pogardzenia.

Narodowe czy regionalne kuchnie „pukają” do nas codziennie. Poprzez kanały telewizyjne z 24-godzinnym programem kulinarnym, artykuły w prasie codziennej, magazyny z przepisami, książki-przewodniki. Internet „puchnie” od stron poświęconych wyłącznie gastronomii, tej tradycyjnej, jak i współczesnej. Zainteresowanie przyrządzaniem potraw staje się prawdziwą modą, pasją, a dla niektórych nawet pomysłem na życie.

Czy możemy mówić, że w Polsce mamy już tzw. patriotyzm konsumencki?
Najnowsze badania dowodzą, że patriotyzm konsumencki rośnie. Polacy po prostu, coraz bardziej akceptują samych siebie. Nie chcemy już, aby polskie firmy udawały zagraniczne. Z dumą wyjeżdżamy na polskie wakacje, cenimy polskie produkty spożywcze. To znak, że akceptujemy „polskość”. Nie wstydzimy się jej, bo po wielu latach transformacji, stworzyliśmy silne firmy i rozpoznawalne marki. Wraz z wejściem do Unii Europejskiej poczuliśmy, że jesteśmy częścią czegoś większego, lepszego, że na to zasługujemy.

A jak na tle kraju prezentuje się w tej kwestii nasz region, czyli Podkarpacie?
Podkarpackie ma się czym pochwalić jeśli chodzi o jakość naszej żywności, choć czyni to na razie jeszcze na skalę krajową. Założony przez Stowarzyszenie Pro Carpathia Szlak Kulinarny Podkarpackie Smaki – jedyny aktywny szlak kulinarny w Podkarpackiem – wszedł w siódmy rok swojego istnienia. Zaczynał z 39 obiektami gastronomicznymi w partnerstwie, w tym jest już ich 51, w tym 44 restauracje, dwie winnice, dwie cukiernie i trzy gospodarstwa agroturystyczne. To jedna z najbardziej rozbudowanych kulinarnych tras w Polsce.

Szlak Kulinarny Podkarpackie Smaki powstał jesienią 2013 roku, zrzeszając wówczas 39 obiektów gastronomicznych z terenu województwa podkarpackiego. Na szlaku znalazły się obiekty m.in. zajazdy, gościńce, oberże, karczmy, szynki i restauracje. Każdy z nich posiada, co najmniej trzy potrawy regionalne bądź tradycyjne w swoim menu oraz poddawany jest procesowi certyfikacji. Obiekt, który pozytywnie przejdzie ten proces otrzymuje certyfikat oraz tabliczkę, która umieszczona jest na zewnątrz lokalu. Szlak promuje zwiedzanie regionu poprzez jego bogatą tradycje kulinarną i poznawanie regionu poprzez wrażenia kulinarne. W obiektach gastronomicznych można zamówić proziaki, hreczanyki, fuczki, klepak czy zalewajkę oraz inne tradycyjne potrawy. Szlak stanowi również ofertę turystyczną, Stowarzyszenie Pro Carpathia, które jest jego administratorem, od lat organizuje objazdy studyjne m.in. dla dziennikarzy, blogerów kulinarnych, ale i dla grup z całej Polski. Przyjeżdżają one na teren naszego województwa, aby na miejscu zapoznać się w jaki sposób Podkarpackie promuje się tak skutecznie dobrymi wędlinami, serami, winem, jak i tradycyjnymi daniami. Dajemy radę.

Rozmawiała Małgorzata Froń

Krzysztof Zieliński

Krzysztof Zieliński

Krzysztof Zieliński


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama Drukarnia Rzeszów