Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
RZESZÓW INFO
Reklama

Podróż do życia naszych prababek i przygotowań bożonarodzeniowych

Podziel się
Oceń

W starych kuchniach, pachnących drewnem i przyprawami, rozpoczynało się to wszystko dużo wcześniej niż dziś. Gospodynie – czasem z notesem zapisanym eleganckim, odręcznym pismem, czasem z wycinkami z „Kuryera Kobiecego” – już w listopadzie zaczynały wielką świąteczną logistykę. Na półkach stawiano gliniane misy, w których miały dojrzewać ciasta. Kupowano bakalie: migdały, rodzynki, orzechy, a w niektórych domach nawet egzotyczne, drogie daktyle. W kolejnych odsłonach przybliżymy dostępne nam stare przepisy świąteczne.

Właśnie taki świat wyłania się ze znalezionych receptur: przepisu na „Bischofsbrodt” – chleba biskupiego, pełnego bakalii i słodyczy, który dziś nazwalibyśmy raczej struclą lub keksowym ciastem, oraz „Dattel-Torte” – tortu daktylowego, świadczący o ambicjach kulinarnych ówczesnych pań domu. Proporcje są zapisane w funtach i łutach, jakby ktoś szykował porcje nie dla jednej rodziny, ale dla całego stołu pełnego gości, jak to bywało w dużych, wielopokoleniowych domach.

Jednak kuchnia była tylko jednym z obszarów, w których ówczesne kobiety miały swoje królestwo. W wydaniu „Kuryera Kobiecego” z 1937 roku, które przetrwało zagięcia, plamy i czas, czytamy o tym, czym żyły kobiety II RP: o edukacji, modzie, urodzie, roli społecznej i życiu codziennym. Artykuł o obowiązkowych kursach gospodarstwa domowego w Niemczech stoi obok rubryki o modzie („Gdy szaleje moda pajęcza…”) i reklamy cudownego kremu usuwającego zmarszczki.

Dzięki takim pamiątkom – pożółkłym kartkom, przepisom zapisanym po niemiecku i polskim gazetom dla pań – możemy odbyć podróż w czasie. Zajrzeć do kuchni, w której babci i prababcie przygotowywały świąteczne ciasta. Możemy poznać to, czym interesowały się kobiety przed wojną: jak chciały wyglądać, czego się obawiały, o czym marzyły.

W kolejnych częściach cyklu przyjrzymy się, jak wyglądały przedświąteczne zwyczaje naszych prababek: jakie potrawy przygotowywano wcześniej, co musiało dojrzewać tygodniami, jakie były sekrety domowej kuchni – oraz jak o tym wszystkim pisała prasa, która towarzyszyła kobietom tamtych lat. A o czym traktowały gazety z lat 30. XX wieku?

Przedwojenna prasa dla kobiet

Przedwojenna prasa kobieca była niezwykłym lustrem epoki. Kiedy ówczesna czytelniczka sięgała rano po „Kuryer Kobiecy” otrzymywała w jednym numerze opowieść o tym, jak żyć, jak prowadzić dom, jak wyglądać, jak wychowywać dzieci, jak się modnie ubrać, a czasem, jak marzyć o świecie, który dopiero się otwierał przed kobietami. 

Najważniejszą osią tych tekstów było gospodarstwo domowe. Przedwojenna prasa traktowała je nie jako naturalny obowiązek kobiety, lecz jako dyscyplinę, którą należy poznać i w której trzeba się doskonalić. Porady dotyczące sprzątania, prania, konserwowania żywności czy planowania budżetu domowego pisane były tonem fachowym, często z odniesieniami do nauki. W artykułach o codziennej pracy gospodyń można odnaleźć przekonanie, że dom jest misternym mechanizmem, którego funkcjonowanie zależy od wiedzy i zaradności kobiety. W okresie przedświątecznym pojawiały się szczególnie obszerne teksty - o harmonogramie przygotowań, o potrawach wymagających dojrzewania, o dekoracji stołu i domu. To właśnie prasa była miejscem, gdzie przekazywano, jak powinny wyglądać rodzinne święta pod opieką „dobrej gospodyni”.

Obok praktycznego gospodarowania domem ważne miejsce zajmowała moda. Nie tylko jako kaprys, ale jako sposób na budowanie wizerunku nowoczesnej kobiety - pewnej siebie, eleganckiej, świadomej trendów. Rubryki modowe przynosiły opisy najnowszych fasonów, instrukcje szycia, rysunki krojów i pomysły na przerabianie starych sukien. Prezentowano styl łączący ekonomię z fantazją, bo choć wiele Polek żyło skromnie, ambicja, by „być dobrze ubraną”, była powszechna.

Równie istotnym obszarem była uroda. W latach 30. nastąpił prawdziwy rozkwit kosmetyki - reklamy cudownych kremów, toników i puderów są dziś fascynującym obrazkiem tamtej epoki. Na łamach gazet pojawiały się sposoby na cerę zmęczoną zimą, przepisy na domowe maseczki, a także pełne obietnic ogłoszenia o kremach, które miały usuwać zmarszczki, wygładzać skórę czy dodawać blasku. Była to sfera, która pozwalała kobietom poczuć, że dbanie o siebie jest nie tylko dopuszczalne, ale wręcz pożądane.

Codzienność kobiet to także wychowanie dzieci, a ten temat był obecny w prasie z wyjątkową konsekwencją. Poradniki omawiały higienę niemowląt, metody wychowawcze, rolę matki w kształtowaniu charakteru dziecka i jego moralności. Redakcje często powoływały się na autorytety z zakresu pedagogiki i medycyny, pokazując, że matka powinna nie tylko kochać, ale i „znać się na rzeczy”. Ta troska o najmłodszych była równocześnie wskazaniem, że to na barkach kobiet spoczywa przyszłość rodziny, a pośrednio także narodu.

Jednak prasa kobieca to nie tylko dom i rodzina. To również przestrzeń, w której kobiety mogły dotknąć świata kultury. Publikowano opowiadania, wiersze, recenzje teatralne, prezentowano sylwetki pisarek, aktorek czy artystek. To właśnie tu rodziła się świadomość, że kobieta może nie tylko być odbiorcą kultury, ponieważ sama ją współtworzy.

Rosnąca rola kobiet w społeczeństwie odbijała się także w artykułach społecznych i politycznych. Prasa informowała o działalności organizacji kobiecych, o kongresach, o prawach pracowniczych i edukacji dziewcząt. W latach 30. pojawiały się też teksty o kobietach-pilotkach, sportsmenkach, studentkach i aktywistkach, jako przykładach nowoczesnej drogi życiowej, otwartej dla kolejnego pokolenia Polek.

Osobnym, wyjątkowym elementem były rubryki z listami czytelniczek. To tam kobiety dzieliły się własnymi lękami, problemami małżeńskimi, troskami finansowymi, doświadczeniami choroby, ale też ambicjami, planami i marzeniami. Odpowiedzi redakcji bywały różne: serdeczne, moralizujące, praktyczne, ale zawsze odsłaniały intymny świat kobiecej codzienności, którego dziś nie odnajdziemy w oficjalnych dokumentach ani podręcznikach historii.

Prasa przedwojenna tworzyła więc nie tylko obraz kobiety tamtych czasów - ona ten obraz kształtowała. Uczyła, jak być dobrą gospodynią, ale i jak być „kobietą nowoczesną”; jak dbać o dom, ale i o siebie; jak zajmować się rodziną, ale i jak uczestniczyć w kulturze i życiu publicznym. To świat, w którym tradycja splatała się z nowoczesnością, a codzienne obowiązki z pragnieniem rozwoju. Była to prasowa mozaika, w której gospodarstwo domowe, moda, uroda, wychowanie, kultura i sprawy społeczne mieszały się ze sobą w sposób, który dziś wydaje się nostalgiczny, ale też zaskakująco aktualny.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów