Film wyprodukowany jest przez Fundację im. Jana Grudysza, a współfinansowany przez Podkarpacką Komisję Filmową, ze środków Wojewódzkiego Domu Kultury i budżetu Województwa Podkarpackiego. Wyróżnia się zarówno estetyką, jak i wrażliwością społeczną. Jest jednocześnie portretem konkretnej osoby i subtelnym komentarzem o wartościach, które zbyt łatwo dziś tracimy: uważności, relacji z naturą, prostoty, wolności wyboru.
Planowane na 2026 rok premiery zapowiadają film, który nie tylko dokumentuje, ale i inspiruje oraz zaprasza do refleksji. Nie wyjaśnia, lecz pokazuje. Podczas krośnieńskiej premiery równocześnie zostanie zorganizowana wystawa fotografii Tomasza.
"Świątek. Oto Tomasz" jest kinem cichym a jednocześnie pozostawiającym widza z pytaniem o to, jak daleko jesteśmy gotowi posunąć się w poszukiwaniu własnej wolności.
Człowiek drogi
Tomasz Świątek jest przede wszystkim cyklistą. Rower nie jest dla niego środkiem transportu, lecz sposobem istnienia. To wolność w najczystszej postaci: rytm własnych mięśni, przestrzeń, która otwiera się na horyzoncie, kontemplacja świata poprzez ruch. Współzałożyciel Krośnieńskiego Towarzystwa Cyklistów, od lat wpływa - często po cichu - na lokalną kulturę podróżowania.
W filmie oglądamy jego codzienne wędrówki: poranne wyprawy, samotne przejażdżki po okolicznych drogach, momenty, w których rower staje się wehikułem do wejścia w inny stan świadomości. W jego opowieściach i gestach pobrzmiewa przekonanie, że wolność to nie slogan, lecz praktyka - codzienna, wymagająca, często okupiona ceną samotności.
- Przejechałem dość sporo świata – od Portugalii po Bajkał – opowiada Tomasz.
Ten dokument to zarazem intymny portret człowieka i uniwersalna przypowieść o ludzkim pragnieniu niezależności, sensu, piękna i samotności. Realizowany z uważnością oraz szacunkiem, staje się filmową medytacją - opowieścią, w której obrazy i dźwięki tworzą równorzędne, przenikające się narracje. Z ust Tomasza pada niewiele słów. Jeśli już jednak zostają wypowiedziane, pozostawiają ślad: "To, co człowiek widział i gdzie był, zostanie do końca życia. Czego więcej chcieć?"

„Święta Ziemia Indian” - przestrzeń wolności
Obozowisko Tomasza, wybudowane na miejskich peryferiach jest przestrzenią całkowicie jego własną. To rodzaj żywego archiwum: pełnego przedmiotów „ładnych i nieoczywistych”, kolekcjonowanych przez lata. Dla jednych – rupiecie, dla innych - poezja materii.
To miejsce ma charakter duchowego azylu, a jednocześnie stanowi manifestację niezależności od systemu, rutyny i społecznych oczekiwań. W jego domu mieszka również „Indianka” - kobiecy manekin, nieco tajemnicza figura, która towarzyszy Tomaszowi w codzienności. Film nie ocenia tej relacji - pozwala, by widz sam interpretował jej symbolikę: samotność, tęsknotę, humor, dystans czy performatywny element codziennego rytuału.
Centralnym punktem dokumentu jest wystawa kolekcji Tomasza, którą bohater przygotowuje z okazji swoich siedemdziesiątych urodzin. Nie jest to zwykła ekspozycja, raczej próba uporządkowania własnej historii i podzielenia się nią ze światem.
- Tu, gdzie nie było cywilizacji, ludzie byli wolni – uważa Świątek.
Film jako poetycka obserwacja
Twórcy filmu konsekwentnie unikają nachalnych komentarzy czy prób definiowania bohatera. Kamera Łukasza Grudysza obserwuje go dyskretnie i z szacunkiem, podążając za rytmem jego gestów, prac, przejażdżek i mikrosytuacji życia codziennego. Subtelny i nieinwazyjny montaż pozwala, by to czas i cisza opowiadały za bohatera.
Warstwa dźwiękowa jest autonomiczną narracją. Usłyszymy: nagrania terenowe z obozowiska, skrzypienia roweru, rytm kroków, szelest liści, spokojny i refleksyjny głos Tomasza oraz Mozartowską Eine kleine Nachtmusik w dwóch odsłonach: kruchym brzmieniu pozytywki Tomasza i monumentalnym wykonaniu orkiestrowym. To zestawienie dźwięków staje się metaforą samego bohatera: jego kruchości i siły, prywatności i potrzeby kontaktu ze światem, skromności i duchowej głębi.

Odszczepieniec czy człowiek granic?
Film "Świątek. Oto Tomasz" jest dokumentem o wymiarze uniwersalnym. Tomasz Świątek jest człowiekiem, który istnieje „pomiędzy”: pomiędzy miastem a naturą, między społeczeństwem a samotnictwem, między przynależnością a ucieczką.
Twórcy pokazują, że inność nie musi być marginalna, bo często staje się znakiem wolności. W świecie coraz szybszym, bardziej algorytmicznym i odhumanizowanym, jego sposób życia brzmi jak pytanie: "Czy można inaczej?”
To nie film o ekscentryku, lecz o człowieku, który z determinacją buduje własny kosmos — piękny, kruchy, czasem trudny, ale głęboko prawdziwy.





Napisz komentarz
Komentarze