Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
RZESZÓW INFO
Reklama

Intensywny okres dla ratowników GOPR Bieszczady. Od urazów po skomplikowane akcje ratunkowe

Podziel się
Oceń

Bieszczady, jak co roku, w pełni sezonu wakacyjnego tętnią życiem turystycznym, co niestety wiąże się także ze wzmożoną aktywnością ratowników Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Bieszczady. Trzeci tydzień wakacji okazał się dla nich szczególnie intensywny, przynosząc szereg interwencji – od drobnych urazów po skomplikowane akcje z użyciem śmigłowca LPR.
Intensywny okres dla ratowników GOPR Bieszczady. Od urazów po skomplikowane akcje ratunkowe

Źródło: GOPR Bieszczady

Letnie słońce, choć wabiące w majestatyczne Bieszczady, niesie ze sobą również wyzwania, które niezmiennie stają przed bieszczadzkimi ratownikami GOPR. Miniony, trzeci tydzień wakacji, był dla nich prawdziwą próbą wytrzymałości i profesjonalizmu, zmuszając do interwencji od drobnych urazów po dramatyczne akcje ratunkowe, w których liczyła się każda sekunda.

Poniedziałkowe popołudnie, 14 lipca, rozbrzmiało sygnałem alarmowym, który w Ustrzykach Górnych stał się preludium do burzliwego tygodnia. Na dyżurce pojawiła się kobieta z bolesną raną ciętą nogi. Sprawne ręce ratowników szybko oczyściły ranę i założyły opatrunek, kierując poszkodowaną na dalszą diagnostykę do szpitalnego oddziału ratunkowego.

Jednak prawdziwy dramat rozegrał się wieczorem. O godzinie 19:15 do Stacji Ratowniczej w Ustrzykach Górnych dotarł zaniepokojony turysta. Jego relacja zmroziła krew w żyłach – schodząc szlakiem, był świadkiem wypadku dwóch chłopców na hulajnogach. Niezwłocznie, z determinacją w oczach, ratownicy ruszyli na miejsce zdarzenia. Po dotarciu, w obliczu powagi sytuacji i wstępnego badania urazowego, stało się jasne, że jeden z poszkodowanych wymaga natychmiastowej, specjalistycznej pomocy. Podjęto dramatyczną decyzję: zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (Ratownik 10). Walka z czasem i kapryśną bieszczadzką pogodą zmusiła śmigłowiec do lądowania w Lutowiskach, gdzie nastąpiło kluczowe przekazanie rannego chłopca. Drugi, mniej poszkodowany, trafił pod opiekę karetki Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego z Sanoka.

Czwartek, 17 lipca, przyniósł kolejne wezwanie z serca gór. Tuż po godzinie 12:00, w Ustrzykach Górnych, dotarła prośba o pomoc dla młodej harcerki. Dziewczyna, wyczerpana bólem brzucha i ogólnym osłabieniem, nie była w stanie kontynuować zaplanowanej wędrówki. Ratownicy dotarli do niej, otulili kocem termicznym i po wstępnym badaniu, z troską przetransportowali ją najpierw na Przełęcz Wyżną, a następnie bezpiecznie do harcerskiego obozu.

Kiedy piątkowy zmierzch, 18 lipca, spowijał Bieszczady, o godzinie 21:20 rozdzwonił się numer 112. Zgłoszenie dotyczyło kobiety, która w rejonie cmentarza żydowskiego w Ustrzykach Dolnych znalazła się w pułapce – utknęła nad stromą skarpą, sparaliżowana strachem przed ześlizgnięciem. Błyskawiczna współpraca ratowników GOPR z patrolem policji z KPP Ustrzyki Dolne zaowocowała szybkim nawiązaniem kontaktu głosowego. Wkrótce potem, z ulgą w sercu, kobieta została bezpiecznie sprowadzona na twardy grunt.

Sobotni świt, 19 lipca, o godzinie 6:45, zwiastował kolejne poszukiwania. Zaniepokojony ojciec zgłosił brak kontaktu z córką, która poprzedniego dnia wyruszyła szlakiem z Ustrzyk Górnych w kierunku Wetliny. Czas naglił. Ratownicy podjęli szeroko zakrojone działania, obdzwaniając placówki Straży Granicznej, pola namiotowe i schroniska. Oddech ulgi nastąpił około godziny 9:00 rano, kiedy to poszukiwana dziewczyna została namierzona w jednym ze schronisk – bezpieczna i, co najważniejsze, niewymagająca pomocy.

Niedziela, 20 lipca, zamknęła ten pełen wyzwań tydzień, przypominając o codziennych, lecz równie ważnych interwencjach. Na dyżurkę w Ustrzykach Górnych zgłosiła się kobieta, która po nieszczęśliwym upadku doznała kontuzji nogi. Z urazem zabezpieczonym przez GOPR-owców, została skierowana na SOR, symbolicznie kończąc ten intensywny fragment bieszczadzkiej służby.

Miniony tydzień to świadectwo nieustannej gotowości i poświęcenia ratowników GOPR Bieszczady. To przypomnienie, że choć góry kuszą swoim pięknem, wymagają szacunku i rozsądku. Ratownicy niezmiennie apelują o ostrożność na szlakach, odpowiednie przygotowanie do górskich wędrówek, posiadanie naładowanego telefonu oraz znajomość numerów alarmowych – bo w Bieszczadach, nawet w najpiękniejszych chwilach, bezpieczeństwo jest zawsze na pierwszym miejscu.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów