Jak poinformował st. bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, odnotowano zaledwie sześć zdarzeń, głównie związanych z usuwaniem połamanych konarów i lokalnymi podtopieniami.
We wtorek wieczorem, ze względu na dalsze opady deszczu, Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie st. bryg. Andrzej Wantrych wraz z zastępcą st. bryg. Grzegorzem Wójcickim przeprowadzili dzisiejszego dnia w godzinach wieczornych monitoring newralgicznych miejsc na terenie miasta – w szczególności przepustów oraz cieków wodnych.
Niewielka liczba interwencji po wtorkowych opadach
- To na szczęście była bardzo spokojna noc, pod względem pogodowym zarówno dla mieszkańców, jak i podkarpackich strażaków – uspokoił st. bryg. Marcin Betleja. W ciągu nocy, strażacy wyjeżdżali jedynie sześć razy.
Ich działania polegały przede wszystkim na usunięciu połamanych konarów, które mogły stwarzać zagrożenie. W trzech przypadkach konieczne było również wypompowanie wody z posesji, które zostały zalane wskutek krótkotrwałych, ale intensywnych opadów deszczu.
Porównanie z poprzednią dobą
Kontrast między minioną nocą a poprzednią dobą jest wyraźny. "Poprzednia doba to w sumie ponad 160 interwencji polegających głównie na usuwaniu połamanych konarów, gałęzi i drzew, leżących na jezdniach, chodnikach. To działania związane głównie z nawałnicą, która przeszła przez nasze województwo w poniedziałek" – przypomniał rzecznik.
W akcję usuwania skutków poniedziałkowych burz zaangażowanych było blisko 1000 strażaków, zarówno z Ochotniczych Straży Pożarnych, jak i Państwowej Straży Pożarnej z terenu województwa podkarpackiego. Co najważniejsze, mimo tak dużej skali zniszczeń i interwencji, nikt nie został ranny.
Napisz komentarz
Komentarze