Dziś rano na profilu osiedla Pogwizdowa Nowego ukazał się wpis, który dotyczy projektowanego studium. Jak się okazuje, może to być kolejny głos sprzeciwu wobec projektu, który zelektryzował miasto Rzeszów.
Jak wiemy, ostatnie spotkania dotyczące studium w Rzeszowie, nie należało do najłatwiejszych dla władz miasta. Mieszkańcy czuli się rozgoryczeni, bo jak uważają, nikt z nimi nie konsultował studium i projektu. Dziś do dyskusji postanowił włączyć się przewodniczący Rady Osiedla Pogwizdów Nowy Mariusz Iskrzycki za pomocą profilu, który prowadzi.
We wpisie zaznaczył, że mieszkańcy Pogwizdowa Nowego w ostatnim czasie zgłosili szereg uwag dotyczących osiedla i nowego studium nad którym pracuje miasto.
"Zaproponowany obszar zielony na naszym osiedlu jest, delikatnie mówiąc, nie do końca zgodny z oczekiwaniami mieszkańców ?. Jeżeli komuś zostały wydane warunki zabudowy lub, co jest jeszcze większym kuriozum, już od ładnych kilku lat mieszka na danym obszarze, to trochę nie do końca przemyślanym jest obejmowanie tego obszaru jako obszar zieleni krajobrazowej...? Wygląda to trochę tak, jakby ktoś na podstawie zdjęć satelitarnych wziął ołówek i narysował sobie granicę. A to, że ktoś ma tam działkę budowlaną lub po prostu dom to nieważne. No trochę to przypomina scenę z filmu Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana", gdzie Jerzy Dobrowolski, grający postać wiecznego dyrektora, chciał przenosić jezioro?. Projekt wszystko przyjmie, ale z drugiej strony nie wolno zapominać o tym, że te działki do kogoś należą, ktoś ma związane z nimi plany"- czytamy we wpisie na profilu Pogwizodwa Nowego
Teren zielony jak najbardziej TAK, sami jako Rada Osiedla wnioskowaliśmy o to. Tylko nie w granicach proponowanych w studium. Tych granic nikt z nami nie konsultował- zaznacza przewodniczy Rady Osiedla Pogwizdów Nowy.
Napisz komentarz
Komentarze