Od 15 sierpnia do listopada 1944 roku NKWD przeprowadzało masowe mordy na żołnierzach Armii Krajowej i partyzantach. Więźniów obozu w pobliskiej Trzebusce rozstrzeliwano strzałem w tył głowy, a ich ciała grzebano w lasach turzańskich. Zbrodniarze starali się zatrzeć ślady kaźni, sadząc drzewa na mogiłach – podobnie jak w Katyniu. To właśnie dlatego miejsce to bywa nazywane „Małym Katyniem”.
Obchody rocznicowe
Dopiero w 1988 roku po raz pierwszy w tym miejscu odbyły się uroczystości upamiętniające tę historię. Pomnik wzniesiono w 1995 roku. Tegoroczne uroczystości rozpoczęła msza święta polowa pod przewodnictwem księdza biskupa Diecezji Rzeszowskiej. Po eucharystii odbył się Apel Pamięci, a delegacje złożyły wieńce pod pomnikiem upamiętniającym ofiary egzekucji. Przez obóz w Trzebusce przeszło ponad 2500 osób, kilkaset z nich miało zostać straconych w lesie Turzańskim.
ZOBACZ ZDJĘCIA
Pamięć, która trwa
Do dziś nie wiadomo dokładnie ile ofiar pochowano w tym miejscu. Burmistrz Sokołowa Małopolskiego, Andrzej Kraska informuje, że: „do tej pory, tych których udało nam się tutaj odnaleźć to przede wszystkim żołnierze AK z Ropczyc - to równocześnie podpułkownik i szeregowy i Macedończyk, czyli ich dowódca. To już sprawdzone ślady, że zostali tutaj zamordowani.”
Obchody w Turzy przypomniały, że ofiary sowieckich zbrodni nie mogą zostać zapomniane. Miejsce to, nazwane „Małym Katyniem”, staje się coraz ważniejszym punktem pamięci historycznej i patriotycznej na Podkarpaciu, a także symbolem prawdy o dramatycznych losach polskich żołnierzy i cywilów w czasie II wojny światowej.
Napisz komentarz
Komentarze