Według informacji rozpowszechnianych przez rosyjskie źródła, te nietypowe transporty mają swój początek w bazie Davis-Monthan w Stanach Zjednoczonych. To rozległe lotnisko w Arizonie znane jest jako największe na świecie "cmentarzysko" nieużywanych samolotów wojskowych. Zaskakujące jest jednak to, że zamiast pełnowartościowych myśliwców bojowych, na Ukrainę trafiają prawdopodobnie zdekompletowane kadłuby i nielotne egzemplarze F-16. Sugeruje to, że ich przeznaczenie jest zupełnie inne niż dominacja w powietrzu. Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest wykorzystanie ich przez Ukrainę jako wyrafinowanych fałszywych celów, magazynów części zamiennych lub zaawansowanych trenażerów dla personelu technicznego.
Rosyjscy analitycy nie kryją przekonania, że te transporty mogą być elementem sprytnej strategii dezinformacyjnej ze strony Kijowa. Analizując udostępnione zdjęcia, zwracają uwagę na brak standardowych oznaczeń na kadłubach F-16, brak działka Vulcan oraz obecność anten charakterystycznych dla wersji ADF, która nie była oficjalnie dostarczana Ukrainie przez zachodnich partnerów. Dodatkowo niedbałe malowanie niektórych maszyn i brak typowych detali technicznych wzmacniają podejrzenia, że mamy do czynienia z zaawansowanymi makietami.
Eksperci wojskowi podkreślają, że nawet z ziemi niezwykle trudno jest odróżnić autentyczny myśliwiec F-16 od dobrze wykonanej atrapy. Ta niemalże identyczna aparycja może stanowić cenną przewagę taktyczną dla Ukrainy. Rosyjskie rakiety, kierowane na podstawie rozpoznania satelitarnego lub innych źródeł, mogą być kierowane na te "fałszywki", marnując swój potencjał bojowy. W ten sposób Ukraina zyskuje cenny czas i zwiększa bezpieczeństwo swojej realnej floty powietrznej. Tego typu taktyka "oszukiwania" przeciwnika nie jest niczym nowym w historii wojen i doskonale wpisuje się w logikę działań dezinformacyjnych.
Choć oficjalne stanowisko w sprawie zawartości ukraińskich Antonowów lądujących w Rzeszowie pozostaje nieznane, rosyjskie kanały wojskowe z nieustanną gorliwością analizują każdy szczegół tych transportów. Rzeszów, jako kluczowy punkt zachodniego wsparcia, stał się dla Kremla symbolem niejasnych, potencjalnie niebezpiecznych działań. Tajemnicze ładunki przewożone przez ukraińskie Rusłany tylko podsycają spekulacje i podgrzewają atmosferę nieufności, czyniąc podkarpackie lotnisko jeszcze bardziej interesującym punktem na mapie konfliktu.
Komentarze