Ich transparenty z hasłami takimi jak „mamy prawo do porodu blisko domu” czy „ratujcie rodzące z Bieszczad” nie pozostały niezauważone. Ministra Zdrowia, Izabela Leszczyna, wyszła do protestujących z dobrą nowiną: „Nie zamykamy porodówki w Lesku”.
Dramatyczna sytuacja finansowa i plan konsolidacji
Choć decyzja Ministra przyjęta została z ulgą, sytuacja szpitala pozostaje niezwykle trudna. Izabela Leszczyna nie ukrywała, że zadłużenie placówki przekraczające 111 milionów złotych stawia ją w dramatycznej sytuacji finansowej. Ratunkiem ma być nowa ustawa o konsolidacji szpitali, przyjęta właśnie przez Radę Ministrów.
Pomysł, który narodził się pod egidą wojewody podkarpackiej Teresy Kubas-Hul oraz starostów: ustrzyckiego, sanockiego i leskiego, zakłada stworzenie „szpitala bieszczadzkiego” w trzech lokalizacjach. Ministra Leszczyna podkreśliła, że taka konsolidacja będzie wymagała „pewnej wymiany oddziałów, profili”, aby wszystko „kręciło się jednak na zasadach ekonomicznych”.
Sprzeczne wizje ratunku – pracownicy nie zgadzają się na likwidację
Zadłużenie leskiego szpitala od dawna stanowiło poważny problem. Eksperci ministerialnego zespołu sugerowali zmniejszenie zatrudnienia z 300 do 200 etatów jako ratunek dla placówki, jednak starostwo odrzuciło to rozwiązanie. Co więcej, rada powiatu, a także dyrekcja szpitala, skłaniały się ku najprostszej, choć drastycznej, opcji – zamknięciu oddziału ginekologiczno-położniczego. Miało to zapewnić przetrwanie szpitala na kilka kolejnych miesięcy, w oczekiwaniu na podpisanie ustawy o reformie szpitalnictwa.
Decyzja rady powiatu i dyrekcji spotkała się jednak z ogromnym sprzeciwem. Magdalena Dąbrowska, przewodnicząca zakładowej organizacji związkowej pielęgniarek i położnych przy szpitalu w Lesku, w rozmowie z PAP zaznaczyła, że zarówno związki zawodowe, jak i pracownicy kategorycznie nie zgadzają się z decyzją dotyczącą likwidacji oddziału. Podkreśliła również, że jeśli do tego dojdzie, z mapy Bieszczad zniknie ostatnia porodówka. Pięć lat temu oddział taki został zamknięty w Ustrzykach Dolnych, a w 2017 roku podobny los spotkał szpital w Sanoku.
Zapewnienie Ministra Zdrowia daje nadzieję, jednak przed leskim szpitalem i całą bieszczadzką służbą zdrowia stoi wyzwanie głębokiej restrukturyzacji. Jak dokładnie będzie wyglądać konsolidacja i czy uda się pogodzić potrzeby mieszkańców z trudną rzeczywistością ekonomiczną, pokaże najbliższy czas.
Napisz komentarz
Komentarze