Cisza wyborcza, rozpoczynająca się na 24 godziny przed otwarciem urn, to czas, gdy wszelka forma agitacji, zarówno tradycyjna, jak i cyfrowa, staje się zakazana. Nie wolno zwoływać wieców, organizować pochodów, wygłaszać przemówień, ani rozpowszechniać materiałów wyborczych. Nawet w przestrzeni internetowej, gdzie granice są często zatarte, obowiązuje bezwzględny zakaz agitacji.
Nie lajkuj - grozi wysoka kara!
Wyjątek stanowią plakaty rozwieszone przed rozpoczęciem ciszy, które mogą pozostać na swoim miejscu. Jednak pojazdy oklejone plakatami wyborczymi muszą pozostać nieruchome. Co więcej, zachęcanie do udziału w wyborach jest dozwolone, o ile nie zawiera bezpośrednich odniesień do konkretnych kandydatów.
Lokale wyborcze stają się oazami neutralności, gdzie eksponowanie symboli, obrazów czy napisów związanych z kandydatami jest surowo zabronione. Równocześnie, publikacja wyników sondaży, zarówno tych przedwyborczych, jak i tych przeprowadzanych w dniu głosowania, jest surowo zakazana. Państwowa Komisja Wyborcza uprzedza także, że lajkowanie postów kandydatów na prezydenta i innych materiałów wyborczych na Facebooku podczas ciszy wyborczej jest jej złamaniem.
Kolosalne kary
Konsekwencje naruszenia ciszy wyborczej są dotkliwe. Za złamanie zakazu agitacji grozi wysoka grzywna. Publikacja sondaży w czasie ciszy wyborczej może skutkować karą od 500 tysięcy do 1 miliona złotych.
Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) podkreśla, że interpretacja, czy dane działanie stanowi naruszenie ciszy wyborczej, leży w gestii organów ścigania i sądów. Każdy obywatel, który zauważy naruszenie, powinien zgłosić to bezpośrednio na policję.
W niedzielę, między godziną 7:00 a 21:00, obywatele Polski zdecydują o przyszłości kraju, oddając swoje głosy w ciszy, która ma zagwarantować uczciwość i spokój procesu wyborczego. Ewentualne przedłużenie głosowania, spowodowane nadzwyczajnymi okolicznościami, może przesunąć granicę ciszy wyborczej.
Napisz komentarz
Komentarze